Kamizelka Elemelka
bajka wierszowana polska
Chciał wróbelek Elemelek
sprawić sobie kamizelę.
Bo pióreczka wróbelkowe
wcale nie są kolorowe.
Inne ptaki się wystroją
w jakąś barwną szatkę swoją,
a wróbelek ot, niebożę,
chociaż chciałby, to nie może.
- Szary brzuszek mam i skrzydła.
Już ta szarość mi obrzydła.
Dosyć tego! Kupię nową
kamizelkę kolorową
i czy w święto, czy na co dzień
w kamizeli będę chodził.
Udał się więc do krawcowej.
- Czy są jakieś wzory nowe
na kubraczki, kamizelki?
- Owszem. Wybór mamy wielki.
Jaki kolor? Ach, jaskrawy!
Może coś w kolorze trawy?
Albo też w ceglaste paski
Lub niebieskie, jak u kraski?
Materiałów było wiele,
lecz grymasił Elemelek.
Ten za blady, ten za bury,
ów za ciemny, za ponury,
tamten troszkę go postarzył,
w tym znów jakoś nie do twarzy...
- Ot, pomyślę przez niedzielę,
jaką sprawić kamizelę
Lub sąsiada spytam może,
w jakim dobrze mi ki lorze.
Więc sąsiady wnet do rady:
- Weź w kolorze czekolady
mówi dzięcioł bo praktyczna,
a w dodatku apetyczna.
Sroczka skrzeczy: - W kratki! W paski!
Zapinaną na zatrzaski!
- Także pomysł! - wrona powie.
Sroka zawsze pstro ma w głowie.
- Trzeba kupić śnieżnobiałą,
by do śniegu pasowało.
A wiewiórka: - Na jesieni
modnie ubrać się w desenik.
Może w ciapki? Może w koła?
- Elemelku! jeż zawoła.
Pulowerek zamów sobie!
Chcesz? Ja ci na kolcach zrobię.
Doradzały jeszcze szczury,
by wziął serdak z mysiej skóry,
a dodały też nawiasem,
by się w pasie ścisnął pasem.
Biedny mały Elemelek!
Na jednego to za wiele!
Siedzi smętny, osowiały,
myśli, myśli przez dzień cały,
bo też mu się, szczerze powiem,
pomieszało wszystko w głowie:
- Kraty modne są czy paski?
Z paskiem czy też na zatrzaski?
Pulowerek czy serdaczek?
Ej, już chyba się rozpłaczę...
Aż we wtorek, gdy był w mieście,
do spółdzielni trafił wreszcie.
Patrzy wiszą kamizelki
zawieszone za pętelki.
Skrzydełkami więc zamachał.
Dłużej się nie będę wahał!
Tę czerwoną, pierwszą w rzędzie
wezmę. Elegancka będzie.
wdział wróbelek Elemelek,
poprzygładzał w lustrze piórka
i do lasu sobie furka.
Furka, furka, ale przecież
coś go ściska, coś go gniecie,
coś pod pachą go uwiera.
Jakoś trudno latać teraz...
Spojrzy siedzi na badylu
gil. Więc mówi: - Panie gilu!
Powiedz, bom ciekawy wielce,
jak się czujesz w kamizelce?
Toż na panu jak ulana
leży ona, proszę pana,
a mnie, mówiąc między nami,
troszkę ciśnie pod pachami.
Gil roześmiał się radośnie:
- A bo ona na mnie rośnie!
Nie za luźna, nie za ciasna,
bo po prostu moja własna.
I ty przecież masz zimową
kamizelkę pióreczkową,
choć ciemniejszą, popielatą,
lecz puszystą, miękką za to.
Każdy ptaszek cię wyśmieje,
gdy ten ciasny kubrak wdziejesz,
bo przygnieciesz sobie brzuszek
i na brzuszku wytrzesz puszek.
Po cóż ci to ubiór taki?
Czy go noszą inne ptaki?
Po cóż ci tam cudze piórka?
Wygodniejsza własna skórka!
Autor: Hanna Łochocka
Ilustracje: Zbigniew Witwicki
Szóste opowiadanie z cyklu pierwszego:
"O wróbelku Elemelku".
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 1955 rok |
Przeczytaj pozostałe przygody Elemelka:
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)