poniedziałek, 1 kwietnia 2019

"O wróbelku Elemelku", tom I - O zziębniętym Elemelku, pustym brzuszku i rondelku - (przygoda 8

O zziębniętym Elemelku,
pustym brzuszku i rondelku 
bajka wierszowana polska 

Miał wróbelek Elemelek 

miskę, łyżkę i rondelek. 
W misce mył się, choć był ptaszkiem, 
w rondlu sobie warzył kaszę, 
a łyżeczką mieszał żwawo 
ptasią zupę w lewo, w prawo. 
Ale przyszły niepogody, 
zimne wiatry, przykre chłody, 
noce długie, a dzień krótki. 
Znikły muchy i jagódki, 
o jedzenie coraz trudniej. 
Chyba lecieć na południe? 
Lecz we wróblim jest zwyczaju, 
by na zimę zostać w kraju. 
Rzucać gniazdko? Nie wypada! 
Chłodno? Głodno? Trudna rada. 
Spojrzał smutno Elemelek 
na łyżeczkę i rondelek. 
I na piecyk z długą rurą 
patrzył długo i ponuro. 
Potem siadł, załamał skrzydła: 
- Już ta sprawa mi obrzydła! 
Godzinami szukać trzeba, 
by okruszek znaleźć chleba 
lub zeschniętych pięć jagódek. 
Dziś zdobyłem z wielkim trudem 
muchy dwie, lecz mówiąc szczerze, 
bardzo były już nie świeże. 
Nawet mnie rozbolał brzuszek 
po zjedzeniu tych dwóch muszek. 
W prawym oku Elelmelka 
zakręciła się kropelka 
i upadła pac! w rondelek. 
Wytarł dziobek Elemelek 
nową chustką w piękną kratkę, 
co ją dostał od sąsiadki.
Wiewióreczka przebiegała, 
zapukała i zajrzała: 
- A, moje uszanowanie!
Czy skończyłeś już śniadanie? 

Wstąpię tylko i zobaczę. 
Elemelku, co to płaczesz? 
- Ach, wiewiórciu, Ruda Kitko, 
wiem, ze płakać - bardzo brzydko... 
Ale cóż tu mówić wiele 
spojrzyj: pusty mój rondelek. 
Ty przynajmniej w swoim mieszku 
masz na zimę dość orzeszków. 
Lecz gdzie moje tłuste muchy? 
Gdzie ziarenka? Gdzie okruchy? 
- Elemelku w górę dziobek! 
Pomyślimy nad sposobem, 
by wróbelki przez dzień cały 
głodem już nie przymierały. 
Popatrz, we wsi szkoła stoi. 
Przecież dzieci się nie boisz? 


Poleć tam i puknij w szyby 
jeden, drugi raz, jakgdyby 
dla przesłania dzieciom znaku: 
- Puku - puku! Piku - paku! 
Więc wróbelek Elemelek
nie namyślał się już wiele. 
Umył dziobek doskonale, 
szyję sobie zawiązał szalem,
piórka sczesał zaś na jeża 
i do szkoły prosto zmierza. 
Słyszą dzieci z pierwszej klasy 
jakieś stuki i hałasy. 
To pod oknem ktoś się szasta. 
A kto? Wróbel - no i basta! 
- Ktoś ty, ptaszku? 
- Elemelek. 
- Czego chciałeś? 
- Ej, niewiele. 
Mam okropnie pusto w brzuszku. 
Może macie z pięć okruszków? 
Może jakąś skórkę chleba?
Mnie tam wiele nie potrzeba... 
Mam apetyt dobry, ale 
- nie grymaszę wcale, wcale. 
- Elemelku, chodźże do nas! 
Sprawa jest już załatwiona! 
Chleb dziś mamy na śniadanie, 
więc okruszki wnet dostaniesz. 
A któż się tam jeszcze kręci? 
- To mój kuzyn Wiercipięcik. 
Nie dojada od niedzieli, 
więc się muszę z nim podzielić. 
- A ten, co tak skacze w górę? 
- To mój wujek Stroszypiórek. 
Bardzo miły, daje słowo. 
Zjadłby pewnie to i owo... 
- A tam dalej? 
- To mój stryjek. 
Skrzydełkami głodu bije, 
bo z jedzeniem u nich krucho. 
Żywił się zeschniętą muchą. 
Hej, nie śmiechy, hej, nie żarty! 
Wróbel drugi, czwarty 
- głodnych wróbli cała chmara 
dostać się do okna stara. 


Przyszedł z bratem swym gołąbek 
uczesany w piękny ząbek 
i, o ile się nie mylę, 
przyplątały się też gile. 
Dla zgłodniałej tej gromady 
zabrakło chleba - nie ma rady! 
W samej tylko pierwszej klasie 
więcej zebrać już nie da się. 
Lecz od jutra szkoła cała 
będzie ptaszkom jeść dawała. 
Tam na płocie koło lasku, 
przybijemy deskę płasko, 
damy też w miseczce wody 
naszym gościom dla wygody. 
Ot, dla ptaków najzwyczajniej 
założymy jadłodajnię. 
Elemelek wraz z rodziną 
pewnie z głodu już nie zginą. 
Utył nawet w tym tygodniu, 
bo objada się dzień po dniu. 
Także kuzyn Wiercipięcik 
z raźną miną dziobem kręci. 
Zaś wujaszek Stroszypiórek 
przyprowadził siedem córek, 
które, wdzięcznie chyląc główki, 
korzystają ze stołówki.


Skoczył promyk spoza chmurki, 
powypłacał im pazurki, 
rozpadł się na krążki złote 
i przycupnął gdzieś za płotem. 
Gwar i świergot wokół rośnie: 

- Może idzie już ku wiośnie?...

Autor: Hanna Łochocka 
Ilustracje: Zbigniew Witwicki 

Ósme i ostatnie opowiadanie z cyklu pierwszego: 
"O wróbelku Elemelku". 

Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 1955 rok

Przeczytaj pozostałe przygody Elemelka: 

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

2 komentarze:

  1. Raz Wróbelek Elemelek, Dziobał dropsa przez papierek, Dziobał dziobał tak zawzięty
    aż Mu cukier poszedł w pięty, Dziś Wróbelek Elemelek już nie dziobie przez papierek, Siedzi w gniazdku osowiały bo Go pięty rozbolały.
    Autor Roman Krasuski

    OdpowiedzUsuń

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)